Piranha i Lodospad Veverkov, Niżnia Królewska Baszta
Z powodu słabych warunków wspinaczkowych i odwilży postanawiamy skrócić pobyt w Zbójnickiej Chacie o jeden dzień. Chcąc jednak obóz zakończyć mocniejszym akcentem, planujemy zatrzymać się przy Lodospadzie Veverki i po jego przejściu zrobić drogę, której nazwa wzięła się od bardzo charakterystycznego zacięcia, które (póki co i oby tak zostało) przejść trzeba w całości na własnej asekuracji. W skrócie rozgrzewka na lodzie (WI4), 3-4 łatwiejsze wyciągi (M3-M4) i danie główne (M6+) oraz wygodny powrót pod ścianę zjazdami.
Ania z Michałem wychodzą z Chaty wcześniej, ja błędnie zakładam bowiem, że szybko dogonię ich na nartach – z 30 kg na plecach i kiepskim śniegu bardziej przypomina to jednak walkę o utrzymanie się na nogach niż zjazd 😉. Lodospad miał być rozgrzewką, a okazuje się dość wymagający – tego dnia to niewdzięczny do asekuracji i wspinania śniego-lód, w niektórych miejscach zupełnie „nietrzymający”. Michałowi jak na te warunki idzie sprawnie i po chwili podążamy jego śladem – Ania po kilku metrach jednak wraca (nie idzie z nami na Piranię), ja po nieplanowanym wylocie z kawałem śniegu po drodze dochodzę do stanowiska i po chwili ruszam dalej górnym odcinkiem lodu i żlebem. Po lewej mijam stanowisko zjazdowe spod Tragikomedii (LINK do przejścia z 2021) i podchodzę pod wąskie zacięcie, którym nasza droga startuje (rep po prawej).
Po przejściu zacięcia startowego (M4) wchodzimy w dobre trawy i nimi kierujemy się do góry, mijając dużą płytę po prawej (hak), kilka metrów wyżej pod kolejną płytą robimy stan (hak). Drugi wyciąg teoretycznie zaczyna się zacięciem po prawej i dopiero po kilku metrach ucieka w lewo, my jednak idziemy lewą stroną od samego dołu (M3-M4) – 40 metrów całkiem fajnego wspinania! Po wyjściu z trudności kolega buduje stanowisko i ściąga mnie do siebie. Dalej mamy dłuższy fragment po łatwych trawach, po którym do pokonania jest ścianka z kominkiem (M4-) – rezygnujemy ze stanowiska pośredniego i przechodzimy całość (ok. 50 metrów) na raz. Michał zgodnie z ustaleniami pod ścianą swoją robotę wykonał - jesteśmy pod kluczowym wyciągiem, czas na mój ”występ” 😊.
Tytułowe zacięcie (Pirania) z dołu wydaje nam się ładne i groźne zarazem – później okazuje się, że mimo iż na całej długości nie ma ani jednego spita czy haka, wcale takie straszne nie jest. Po przetrawersowaniu uklamionej płyty (M4) wchodzimy w zacięcie, które stopniowo zaczyna stawać dęba by na końcu się przewieszać. W połowie można zrestować na półce, potem mamy dość ciągowy fragment (M6+), z dobrymi miejscami na dziaby oraz asekurację ale ze słabszymi stopniami. Po przejściu cruxa wychodzimy na wygodną półę po prawej, gdzie mamy świetne miejsce na stanowisko z widokiem na drugiego. Kolega skutecznie podąża moim śladem i po chwili pozostaje nam formalność w postaci ostatniego krótkiego i łatwego odcinka (20 metrów M2). Docieramy na wierzchołek Baszty, skąd zjeżdżamy do dużej trawiastej półki i trawersujemy w prawo do linii zjazdowej na drodze Chlapcom z Pumori (TOPO), schodzimy kawałek żlebem i pod ścianę wracamy jednym 60-metrowym zjazdem ze wspominanego już łańcucha pod Tragikomedią.
Drogę zdecydowanie polecamy jako ciekawy i łatwo dostępny cel, szczególnie gdy wyżej nie ma warunków by skutecznie działać. Na ścianie, będących częścią Filaru Birkenmajera Królewskich Baszt (słow. Slavkovske Zuby), jest zresztą dużo więcej ładnych zimowych dróg. Piranha czy robiony przeze mnie w zeszłym roku Pontonovy Kut to tylko jedne z nich. Foto-topo całego masywu Staroleśnego TUTAJ.
PS. Zdjęcia z Lodospadu Veverki z innych lat: 2016, 2018 - z Zahradkami, 2019 - z Pontonovym Kutem, 2021/1, 2021/2 - z Tragikomedią, 2023 - z Chlapcami z Pumori.