Grań Zachodnia, Zadni Mnich
Długi weekend nad Morskim Okiem – pogoda jest niestabilna a prognozy mało wiarygodne, skupiamy się więc na niskich i szybko-schnących ścianach z łatwym wycofem. W piątkowy poranek meldujemy się w czwórkę pod Mnichem, niestety deszcz weryfikuje nasze plany, postanawiamy więc wybrać się pod Zadniego Mnicha, którego odnalezienie w gęstych chmurach okazuje się nie lada wyzwaniem 😊. Na wschodniej przełączce mrok, Uskok mokry, przenosimy się na Ciemnosmreczyńską Przełączkę. Na chwilę wychodzi Słońce, postanawiamy więc wykorzystać krótkie okno i szybko wejść na szczyt granią.
Drogę robić można spokojnie na lotnej, my jednak z powodu wilgotnej skały postanawiamy podzielić ją na dwa ok. 40-metrowe wyciągi. Na pierwszym odcinku wybieramy wariant za III+ i po chwili melduję się pod charakterystycznym oknem między blokami skalnymi. Drugi wyciąg prowadzi wzdłuż spitów blisko ostrza grani (III) i po przewinięciu na drugą stronie oferuje kilka wariantów – wybieramy jeden z nich i wchodzimy na wierzchołek. Nie czekając na drugi zespół, zaniepokojeni gęstniejącymi chmurami, od razu szykujemy się do zjazdu - po widoki wrócić trzeba będzie innym razem…
Standardowo wystarczy zjechać 40 metrów na wschodnią stronę (Przełączkę pod Zadnim Mnichem), chcąc jednak uniknąć nieprzyjemnego zejścia śniegiem jedziemy pełne 60 metrów wzdłuż kantu (uwaga na prowadzenie liny!) na południowe tarasy i wracamy na Ciemnosmreczyńską Przełączkę. Wracamy pod Mnicha licząc na popołudniowe wypogodzenie i zrobienie czegoś na słonecznej północno-zachodniej wystawie, na miejscu dopada nas jednak zlewa, schodzimy więc do Moka. Oczywiście godzinę później robi się lampa, ot, czerwiec w Tatrach 😉.