04/05/2021Tagi: AlpyPaklenica - ChorwacjaAnica KukWspinanie górskie latoWspinanie w skałach

Besmrtnici, Anica Kuk

Wycena: VIII-   Wycena uzupełniająca: 6c, VII+/VIII-   Asekuracja: S2   Długość [m]: 360   Wyciągi: 10   Czas [h]: 5   Wystawa: NW   Ocena: 8/10   Komentarz:    

Gdy przed powrotem z majówkowego wspinania na Hvarze (RELACJA) okazało się, że w Paklenicy przestało padać, nie mogliśmy się powstrzymać by po drodze nie zrobić „czegoś” na Anićy Kuk. Wybór pada na nową (2020) linię legend chorwackiego wspinania, Borisa Čujića i Ivicy Matkovića – Besmrtnici (tłum. Nieśmiertelni). Droga biegnie w bliskim sąsiedztwie słynnej Mosoraški i oferuje 360 metrów wspinania z wyciągami od 5c do 6c, o zdecydowanie mniej siłowym charakterze niż kilka innych lokalnych klasyków. Nie napotkaliśmy informacji o polskim przejściu, linię jako bardzo ładną polecili nam Chorwaci podczas wizyty kilka miesięcy wcześniej, a według opinii autorów ma ona szansę stać się współczesnym klasykiem.

Z namierzeniem początku drogi nie mamy większych problemów, mimo iż nie ma żadnej tabliczki, a pierwszy spit jest dość wysoko. Zaczynamy bowiem dość ewidentnym terenem tuż przy ścieżce prowadzącej pod ścianą –  po kilkunastu łatwych metrach docieramy do płyt, gdzie obicie (podobnie zresztą jak na całej drodze) jest już bardzo dobre, a trudności 6a to pojedyncze bulderowe ruchy. Na drugim wyciągu (6a+, ok. 40 metrów) powspinamy się już trochę więcej, zaczynamy od technicznego trawersu i kontynuujemy do góry płytami – piękny odcinek! Po dotarciu do dużej półki narzuca się by iść w lewo (tak też zrobiliśmy) – widoczne stanowisko należy jednak do drogi Mosoraški, nasze będzie na prawo za filarem, gdzie odchodzi inna droga - Funkcija. Błąd dużo nas nie kosztuje, kilkanaście metrów wyżej trawersujemy za filar i wracamy na końcówkę trzeciego wyciągu naszej drogi (6a), można też przejść z kolejnego stanowiska na Mosoraški. Czwarty odcinek jest krótki i przystępny (5c), wspinamy się krótkim zacięciem i dochodzimy do kolejnego stanowiska (by się nie zgubić warto zapamiętać że prawie wszystkie składają się z 2 spitów z mailonem, połączonych liną).

Piąty wyciąg posiada całkiem ciekawy bulderowy start (wg topo 6b ale raczej lajt), krótkim może być trudniej 😉. Po przejściu płytki wspinamy się ładnymi ale łatwymi zacięciami, częściowo wspólnie z drogą Mosoraški, która następnie odbija w prawo – my kierujemy się prosto do góry. Przed nami kluczowy wg topo odcinek (6c) – po krótkim zacięciu odbijamy w lewo na płytę (czarny zaciek, może być mokro). W tym miejscu czeka nas krótki i bardzo fajny bulderek, chwytów i stopni jest jednak aż za dużo a obicie jest świetne więc śmiało można napierać – według mnie zresztą to bardziej 6b/b+, szczególnie biorąc pod uwagę „paklenicowe” standardy.

Wyciąg siódmy (6b) jest długi i naszym zdaniem bardziej wymagający od poprzedniego – dwa fragmenty są dość sprężne, szczególnie w jednym miejscu (kolejny płytowy bald) byłem bliski spalenia OS-a – to jednak jedyne co nam grozi bo obicie jest świetne. Po przejściu płyt spity prowadzą nas do zacięcio-komina po lewej stronie, które (co ciekawe) miałem już okazję kiedyś przejść w całości za kolegą Ryśkiem gdy zboczyliśmy do niego z Mosoraški – wtedy jego prowadzenie na własnej dostarczyło nam nie lada wrażeń 😊. Po przejściu płyt i przewieszonego (ale obecnie już obitego) wyjścia z komina lądujemy na dużej półce i wspólnym stanowisku ze wspomnianym klasykiem – nad głową pojawi nam się jego kluczowy fragment, my jednak uciekamy za przełamanie ściany w lewo. Zmieniamy się na prowadzeniu – resztę drogi poprowadzi Ania, która szybko przechodzi ten fragment (5c) i pięknym widokowym trawersem dociera do kolejnego stanu.

Dziewiąty odcinek (6a) zaczyna się pięknym połogim zacięciem, po przejściu którego trawersujemy w prawo przez przewieszającą się ściankę i bardzo fajnymi ruchami przewijamy się na filar – kilkanaście metrów wyżej czeka nas stanowisko. Wyciąg ostatni (5c) to prawdziwa wisienka na torcie – prawie 60 metrów wspinania pęknięciami w pionującej się miejscami płycie, z krawędzią ściany przechodzącą w niebieskie niebo nad głowami 😊. Po zakończeniu wspinania przebieramy buty i udajemy się na nieodległy wierzchołek Anićy, z którego czeka nas około 45-minutowy powrót pod start drogi.

Podsumowując – Besmrtnici to droga piękna, charakteryzująca się płytowym charakterem i przystępnymi jak na Paklenicę wycenami. Nie zmęczymy się na niej tak jak na kilku innych, bardziej fizycznych drogach i nie zestresujemy asekuracją – gotowe stanowiska z mailonami umożliwiają wygodny wycof, a wyjątkowo gęste obicie (S1-S2) sprzyja odważnym ruchom. Zgodnie z sugestią autorów zabraliśmy kilka friendów (BD 0.4-1) ale choć były miejsca do ich wykorzystania, nie okazały się niezbędne – do przejścia drogi wystarczy 12 ekspresów i 2-3 taśmy. Standardowy czas przejścia (bez pośpiechu) OS-em szacuję na 4-6 godzin.