07/08/2021Tagi: TatryDolina ŁomnickaKieżmarski SzczytWspinanie górskie lato

Płyty Pochylego (Pająki), Kieżmarski Szczyt

Wycena: VIII-   Asekuracja: RS2   Długość [m]: 460   Wyciągi: 10   Czas [h]: 6   Wystawa: S   Ocena: 8/10   Komentarz:    

Słynne Płyty Pająków (znane również jako Płyty Pochylego, słow. Pochylého platne) na Kieżmarskim Szczycie oferują kilka przepięknych linii. Po dwukrotnym zaliczeniu ultra-klasyka, Wielkiego Zacięcia (VI+) i przejściu nowoczesnej Ódy na radosť (VII+, wg mnie jedna z najlepszych dróg w Tatrach), przyszedł czas na zmierzenie się z najstarszą linią w tej części ściany, nazwanej tak samo jak cała formacja - Płytami Pochylego (VIII-) lub też Drogą Pająków. Co prawda najczęściej przechodzona jest tylko górna część drogi, oferująca główne trudności (najszybciej dostać się tam przez Cmentarzysko lub Lewym Puškášem), wraz z Dawidem postanawiamy zrobić jednak całość – mimo iż dolna część nie zachęca swoim wyglądem.

Droga startuje charakterystycznym kominem przecinającym środek dolnych płyt w lewej części ściany. Wspinanie nie jest co prawda trudne (IV+) ale jest mokro i trochę wypychająco – szczególnie przy okapikach, do tego dochodzi wyłącznie własna asekuracja. Kolega wspinający się głównie sportowo po przejściu pierwszych 50 metrów robi stan i oddaje prowadzenie obytemu z takim terenem towarzyszowi 😊. Drugi wyciąg (ok. IV, 50 m.) jest łatwiejszy, choć dużo gorzej asekurowalny – o dziwo jest jednak dość lito, problemem jest jedynie założenie dobrego stanowiska jeżeli nie zabrało się młotka i haków. Na trzecim wyciągu czeka nas przewinięcie obok wyraźnej przewieszki – po lewej (IV+) jak w topo lub jeżeli tam jest zalane (jak u nas), przejście prosto przez nią (czujne V). Stanowisko robimy po ok. 40 metrach, na półce obok charakterystycznej nyży. Stąd kierujemy się skośnie w prawo łatwymi zacięciami (III) i wychodzimy na Trawnik Pająków.

Postanawiam nie robić stanowiska i przechodzimy na lotną – łatwo trawersujemy półkami w prawo i kilka metrów przed dotarciem do rampy odbijamy do góry, pod duży blok skalny z taśmami. Kilkanaście metrów na prawo wypatrzymy zacięcie, które wyprowadza nas na tzw. Wielkie Półki – nad nimi znajdują się kluczowe wyciągi Pająków. Robiąc tylko górną część ściany można podejść wyżej rampą i przetrawersować w lewo - tak też dociera się m.in. pod Odę czy inne trudne drogi obok (Žlté strechy VIII, Tulák po hviezdach VIII, Total free jazz VIII+). My tymczasem podchodzimy pod wspomniane zacięcie i pokonujemy je (IV/V) na całą długość liny. Znajdziemy tam pierwsze stanowisko ze spitów - w 2018 roku przeprowadzono re-ekipację wszystkich pięciu dróg biegnących po płytach, szczegóły TUTAJ.

Pierwszy wyciąg (VII, ok. 20 metrów) nad Wielkimi Półkami prowadzi płytkimi i trochę porośniętymi zacięciami (czujnie ale bezpiecznie – spity + haki), po czym łatwym trawersem przechodzi pod wielką przewieszką. Nie zatrzymujemy się na stanowisku pod nią, lecz wychodzimy pięć metrów dalej w prawo na płyty – znajdziemy tam drugi, znacznie lepiej usytuowany. Kolejny wyciąg oryginalnie zaczynał się zacięciem po prawej (IV+, patrz oryginalny schemat i MasterTopo) i dochodził do poziomego trawersu pod wąskim okapikiem, obecnie spity prowadzą skośnie w lewo i dalej do góry aż do wspomnianego trawersu. Dzięki temu wspinamy się kapitalną, eksponowaną płytą w trudnościach ok. VI. Po lewej znajdziemy jeszcze jeden wariant – doprowadzającą wprost do kolejnego stanowiska wąską ryskę (VII+ na własnej).

Przed nami kluczowy wyciąg (VIII-), forsujący przewieszenie, nad którym rozpościera się jedna z najpiękniejszych płyt w całych Tatrach. Prowadzenie przejmuje Dawid - sprawnie pokonuje pierwszy, krawądkowy odcinek (VII) i atakuje okap. Wyjście z niego okazuje się bardzo patenciarskie i mimo że dla kolegi podobne trudności w skałach to bułka z masłem, na rozpracowaniu sekwencji spędza dużo czasu. Druga próba przejścia całości w ciągu kończy się niepowodzeniem i kosztuje sporo sił, podejmujemy więc ostatnią – tym razem z wpiętymi pierwszymi trzema wpinkami (PP). Ku naszej uldze udaje się, choć Dawid „zeruje się” całkowicie i oddaje mi prowadzenie kolejnego wyciągu. Ten zaczyna się całkiem przyjemnie, wyżej posiada jednak trudny, bulderowy fragment – dobrze obity ale jak na VII- naprawdę rześki. Ostatni fragment jaki nas czeka jest już łatwy (V, brak spitów) i wyprowadza na półkę nad Wielkim Zacięciem, można rozważyć też trudniejszy wariant – skośnie w prawo, obitą płytką (VII+) z Tulaka. Jeżeli zabraliśmy buty i mamy czas oraz ochotę, można wybrać się dalej na szczyt – czeka nas około godzina łatwego (III) wspinania z przewyższeniem ok. 200 metrów. My tym razem wracamy zjazdami – najpierw wzdłuż Wielkiego Zacięcia, potem Lewym Puškášem.

Droga, choć moim zdaniem nie tak piękna jak biegnąca po tych samych płytach Óda na radosť, należy do grona tatrzańskich „honornych” linii i na pewno warto ją zrobić. Dla zachęty również krótka relacja z przejścia Artura Paszczaka i Piotra „Szalonego” KorczakaLINK.