Baryła-Stonawski i Sorry Vader, Mnich
Od jakiegoś czasu marzyła mi się tzw. Kombinacja Dawidowicza na wschodniej ścianie Mnicha czyli przejście w ciągu prowadzących pięknymi zacięciami linii Baryła-Stonawski (VIII/VIII+) i Wachowicz (VIII). Niestety z powodu kontuzji towarzyszącego mi Błażeja (o czym dalej) kończy się tylko na realizacji połowy planu. Pierwsza droga (a zwłaszcza Zacięcie Baryły) stanowi jednak świetny cel sam w sobie i jej klasyczne przejście daje dużo satysfakcji - nie można więc narzekać. Tym bardziej, że partner wykazuje się wytrwałością i zgadza się towarzyszyć w roli asekuranta na dodatkowej drodze – w ten sposób do dorobku tego dnia dorzucamy jeszcze Sorry Vader (VII-).
Zaraz po przewinięciu się na Dolne Półki na wschodniej ścianie zjeżdżamy prawie 60 metrów na tzw. Taras nad Studnią, gdzie startuje Baryła-Stonawski. Pierwszy wyciąg ma ok. 40 metrów i można przejść go zacięciami po lewej, załupą wprost lub połączyć obie linie. Próba prowadzenia wariantem „całkowicie lewym” kończy się niestety długim lotem kolegi, obiciami i mocno uszkodzonym palcem. Zdecydowanie nie polecamy bo brakuje asekuracji (jeden spit, stare haki, słabe możliwości dokładania), a górna część jest nieprzyjemna i zapiaszczona. Trawersowanie z lewej do prawej jest z kolei nielogiczne i mocno przesztywni linę, dlatego najrozsądniejszy jest zdecydowanie wariant wprost, sugerowany w Mastertopo jako główny – tym bardziej, że to właśnie tam zamontowano stałe punkty. Tak też idziemy za drugim podejściem.
Ruszam na prowadzenie gdy kolega dochodzi do siebie i stwierdza, że może asekurować, a sam pójdzie jedną ręką po linie i ekspresach – na pierwszych metrach łapię bloka więc konieczna jest powtórka. Zaczynamy zacięciem z hakami (VI), przechodzimy krótki wspólny fragment (VII+) z Metallicą i idziemy dalej skośnie w prawo (VII+) wzdłuż kaskadowej załupy – co kilka metrów mamy spita, w razie potrzeby można dołożyć coś swojego. Ostatni fragment wygląda groźnie ale jest łatwiejszy (VI), choć trzeba uważać na luźną miejscami skałę.
Wyciąg kluczowy (wyceniony na VIII, sporo ludzi wpisuje jednak VIII+) to prawdziwa perełka i jeden z najładniejszych odcinków w Tatrach jakie robiłem – dwadzieścia metrów technicznego wspinania w płycie i w zacięciu, dla mnie na 9/10 😊. Pierwszą próbę palę dość szybko, poświęcam ją więc na szczegółowe rozpracowanie najtrudniejszych miejsc – sprzyja temu sportowe wręcz obicie, można dorzucić max 1-2 małe friendy. Drugie podejście okazuje się skuteczne, choć walka trwa do ostatniego metra – wyciąg trzyma klasę na całej długości!
O Wachowiczu oczywiście możemy zapomnieć, ale kolega daje się namówić na coś łatwiejszego, gdzie mimo kontuzji będzie próbował się wspinać – finalnie wybieram powstałą w 2017 roku kombinację Sorry Vader (VII-). Droga (a szczególnie drugi i trzeci wyciąg) okazuje się bardzo fajna – biorąc oczywiście pod uwagę charakter wspinania na wystawie północno-zachodniej. Co ciekawe przechodzimy ją pod okiem autora (Maćka Tertelisa) i po powrocie pod ścianę możemy podzielić się z nim wrażeniami.
Pierwszy wyciąg (ok. 45m) prowadzi pomiędzy Zemstą Wacława a Mogilnickim – startujemy odpękniętą skałą i płytą kierujemy się pod szerokie pęknięcie (V+). Kontynuujemy rysą nad nim i wychodzimy w prawo do zacięcia (V) z Mogilnickiego, którym dostajemy się na trawnik pod pięknym zacięciem z rysą którym prowadzi drugi wyciąg tej drogi (stan własny). My na kolejnym odcinku (ok. 45m) wspinamy się jednak skośną rysą w prawo (VI, średnie i duże friendy), skręcamy pionowo do góry i wychodzimy na filarem (dwa spity), po którego przejściu kontynuujemy połogą płytą (V) i dalej pęknięciem w niej. Na Górnych Półkach docieramy do stanowiska, wspólnego z Drogą Klasyczną.
Trzeci wyciąg (ok. 50m) startuje wspólnie z linią Wacław Spituje – po dwóch ringach (VI) odbijamy jednak w prawo wzdłuż poziomej rysy, pokonujemy przewieszkę (VI) i podchodzimy pod widoczne z daleka pęknięcie (VII-), gdzie czeka kilka kluczowych ruchów, przy dobrej własnej asekuracji (małe friendy lub kostki). Po przewinięciu na płyty kontynuujemy łatwo do góry, przecinamy drogę Przez Płytę i podchodzimy pod szeroką skośną rysę (VI+, większe friendy) po prawej stronie – po jej przejściu kontynuujemy kilka metrów na szczyt łatwym terenem (lub korzystamy ze stanowiska na półce).
Podsumowując – droga jest ciekawą opcją na rozgrzewkę lub dogrywkę oraz dobrą okazją do komfortowego treningu wspinania tradowego, poza dwoma krótkimi odcinkami asekurujemy się bowiem własnym sprzętem i do przejścia mamy kilka fajnych, a przystępnych rys.