16/10/2022Tagi: TatryDolina FurkotnaSkrajna Liptowska TurniaWspinanie górskie lato

Suma wszystkich strachów, Skrajna Liptowska Turnia

Wycena: VI+   Wycena uzupełniająca: prop. VI   Asekuracja: R2   Długość [m]: 260   Wyciągi: 6   Czas [h]: 3   Wystawa: SE   Ocena: 6/10   Komentarz:    

Gdy po kilku tygodniach opadów i niskiej temperatury w Tatrach pojawia się szansa na krótkie okno pogodowe, wybieramy się na południowo-wschodnią wystawę Skrajnej Liptowskiej Turni (słow. Kozia Stena). Wysoka na około 300 metrów ściana oferuje kilkanaście dróg (najwięcej „piątek” i „szóstek”), prowadzących atrakcyjnym skalnym terenem, poprzetykanym trawiastymi fragmentami. My podczas pierwszej wizyty postanawiamy przejść jedną z linii w obrębie prawego filara – już na miejscu decydujemy, że będzie to Suma wszystkich strachów (VI+, wytyczona w 2011 roku przez J. Muskata i A. Paszczaka.

Po sobotnim wspinaniu z Anią w skałach Doliny Demianowskiej następnego dnia rano spotykamy się z trójką znajomych, którzy postanowili do nas dołączyć. Mając w planach kolejną wizytę w Tatrach za dwa dni postanowimy oszczędzić trochę sił i wyjeżdżamy kolejką krzesełkową do Chaty pod Soliskiem, skąd trawersujemy niebieskim szlakiem do żółtego, w Dolinie Furkotnej. Wschodni mur Koziego Grzbietu, w obręb którego wchodzą Liptowskie Turnie, widoczny jest doskonale już z daleka – my pod ścianę skręcamy jednak ze szlaku dość wysoko, naprzeciwko upatrzonego filara.

Co prawda najbardziej atrakcyjna wydaje nam się Lewa Ściana Prawego Filara (VI/VI+), ostatecznie zachęca nas jednak opis Sumy, mówiący o pięknych płytach na dwóch kluczowych wyciągach tej drogi (załączam komentarz Artura zawierający również wyjaśnienie skąd nazwa). Autorzy pierwszego przejścia nie pozostawili w ścianie żadnego sprzętu, linia jest jednak dość ewidentna i mimo obaw prawidłowo odczytuję jej przebieg idąc na czele naszej „wycieczki”. Powtarzający zapoznając się z niniejszą relacją nie będą już z kolei mieli żadnych wątpliwości, tytułowe strachy nie powinny więc mieć miejsca 😊. Na drogę sugeruję zabrać młotek i 2-3 cienkie haki – w trudnościach nie są niezbędne, mogą się jednak przydać w mniej litym terenie oraz do wzmocnienia niektórych stanowisk.

Startujemy z tarasu położonego ponad jasnymi wymytymi skałami – idąc od podstawy filara trzeba zejść w dół kilkadziesiąt metrów i stromymi trawami dostać się na półkę. Pierwsze metry prowadzą wzdłuż pęknięcia w skale, obok zacięcia z trawą – gdy rysa odbija w prawo my kontynuujemy płytami wprost pod lekko przewieszony komin. Tutaj jest trochę krucho i mokro po opadach dzień wcześniej, mimo niskiej wyceny (V-) trzeba więc wspinać się uważnie. Wyżej kontynuujemy aż do wygodnej półki pod poprzetykanym kamieniami kominkiem (w sumie ok. 40 metrów). Na drugim wyciągu pokonujemy ładną płytkę po prawej (IV+), po czym niestety czeka nas bardzo długi odcinek po trawach z krótkimi skalnymi odcinkami – idziemy na całą długość liny skośnie w prawo celując pod widoczne z daleka wielkie płyty.

Wspinając się w kierunku płytowej ściany odczuwam lekki niepokój – chmury które opanowały okolicę gęstnieją i skała robi się wilgotna, a przed nami dwa trudniejsze wyciągi o nie do końca jasnym przebiegu. Ania dochodząc do mnie stwierdza, że też ma lęki i żartujemy, że tak po prostu być musi skoro droga nazywa się tak a nie inaczej 😉. Po dłuższej analizie którędy dalej, ruszam w końcu w najbardziej narzucający się teren – zacięciem w kierunku trójkątnego okapiku, który mijamy płytką po prawej stronie. Ten fragment jest bardzo ładny i raczej przystępny jak na VI+ (optowałbym raczej za VI-/VI), po wyjściu z trudności do pokonania mamy jeszcze krótki komin (IV+) nad którym zakładamy stanowisko przy turnicy (ok. 40 m).

Czwarty wyciąg (VI, ok. 40m) okazuje się jeszcze ciekawszy i wg nas bardziej wymagający od poprzedniego – aczkolwiek z powodu wilgotnej skały z pewnością trzymaliśmy się mocniej niż to konieczne, na szczęście asekuracja jest dość komfortowa 😊. Zaczynamy zacięciem wprost do góry, po czym odbijamy delikatnie w lewo na płytę z rysą – po wyjściu z trudności docieramy do trawnika nad którym czeka jeszcze fajny, czwórkowy kominek wyprowadzający na szczyt filara. Stanowisko zakładamy na tarasie po lewej stronie, dzięki czemu łatwiej będzie nam wystartować w kolejny odcinek. Ten zaczynamy od trawersu trawnikiem pod zacięcie za płytową turnicą w grani, po jego przejściu (II-III) kontynuujemy przez chwilę załupą po czym wychodzimy na grań, gdzie robi się łatwiej. Stanowisko można założyć po około 60 metrach lub podejść na lotnej kolejne 20 na szczyt – ja zatrzymuję się jeszcze pod zwieńczeniem grani by schować się przed mokrym i wilgotnym wiatrem. Gdy dociera do mnie Ania robimy dłuższą przerwę czekając na drugi zespół, po czym wspólnie wychodzimy na szczyt i od razu z niego uciekamy, niestety pogoda nie pozwala na cieszenie się widokami…

Powrót do Doliny Furkotnej rozpoczynamy od zejścia na południowy zachód – nie idziemy jednak granią, a szerokim trawiasto-skalnym zboczem pod nią. Schodząc w gęstych chmurach obawiamy się trochę czy trafimy do miejsca zjazdu w okolicy Ostrej Przełączki, udaje się jednak bez problemów. Po jednym 60-metrowym zjeździe (pętle) w stronę Doliny Suchej dojeżdżamy do kolejnego punktu (haki) i robimy jeszcze jeden, 30-metrowy. Po zejściu kolejne 50 metrów w dół skręcamy w lewo (na południe) i poziomo, trawiastymi zachodami idziemy w kierunku widocznej już Przełęczy pod Siodełkiem. Stąd już łatwo, wyraźną i uczęszczaną ścieżką schodzimy do szlaku i wracamy do punktu wyjścia.

Podsumowując, Suma wszystkich strachów to ciekawa propozycja dla osób lubiących tatrzańską eksplorację zakończoną wejściem na rzadko odwiedzany szczyt, a dwa kluczowe wyciągi w ładnej skale rekompensują pozostałe, mniej przyjemne trawiasto-parchate odcinki. Robiąc rozeznanie natrafiłem również na rekomendacje kilku innych linii – wspomnianej Lewej Ściany Prawego Filara (VI+) oraz drogi Vyzva Koze (VI) i Lewej Depresji Prawą Stroną (VI+). Ściana to również ciekawy cel na zimę – bardzo ładną i przystępną linią jest z pewnością Groń-Kijowski (M4). Gdyby ktoś chciał polecić coś innego, proszę o pozostawienie komentarza 😊. Warto zwrócić również uwagę na położoną tuż obok Ważecką Turnię (słow. Ostrá veža), gdzie znajdziemy kilka łatwych dróg letnich i dwie trudniejsze, typowo zimowe.