11/02/2023Tagi: TatryDolina Rybiego PotokuKocioł KazalnicyWspinanie górskie zima

Parada Jedynek, Kocioł Kazalnicy

Wycena: M6+   Wycena uzupełniająca: oryg. TZ 7   Asekuracja: R2   Długość [m]: 180   Wyciągi: 5   Czas [h]: 5   Wystawa: NE   Ocena: 7/10   Komentarz:    

Tydzień po masywnych opadach jakie nawiedziły Tatry postanawiamy wykorzystać krótkie okno pogodowe i przejść Paradę Jedynek (oryginalna wycena 7 w skali TZ) na Kotle Kazalnicy. Szlak do Morskiego Oka z powodu zniszczeń spowodowanych przez lawiny otwarty został zaledwie dzień wcześniej, dlatego też po dotarciu do schroniska czeka nas nietypowa sytuacja – musimy założyć ślad pod Czarny Staw i dalej pod ścianę. Na szczęście śnieg znacznie już osiadł, nie mamy więc znacznego opóźnienia i do popołudniowego załamania pogody pozostaje nam kilka godzin. Wspinanie rozpoczynamy delektując się nietypową dla tej okolicy pustką i gratulując sobie wyboru celu, warunki w ścianie są bowiem bardzo dobre.

Pierwszy wyciąg (ok. M6), który prowadzi Michał, zaczyna się rysą przechodzącą w wąski kominek, po wyjściu z trudności kontynuujemy trawami do góry i skośnie w lewo aż do półki ze stanowiskiem (ok. 40m). Wspinanie jest dość czujne, ale w naszym przypadku trawy są odkryte i świetnie zmrożone, a że miejscami są dość płytkie – w gorszych warunkach może być mniej przyjemnie. Na półce zmieniamy się na prowadzeniu i ruszam na kluczową ściankę (widoczne dwa haki) – kilka technicznych ruchów (oryg. TZ 7, wg nas bardziej M6+ niż podawane często M7-) i wyjście w łatwiejszy teren, który doprowadza pod skalną ściankę. Tutaj warto rozważyć zatrzymanie się (jest hak z pętlą), czeka nas bowiem przewinięcie w prawo (ok. M4/5) i przejście z powrotem w lewo do kolejnej półki ze stanowiskiem (ok. 50m).

Kolejny wyciąg ma dwa warianty – ładny, ciekawszy zacięciem po lewej (ok. M5) i obejściowy, trawami po prawej. Wybieram ten po lewej i po wyjściu z trudności wychodzę w łatwo wyglądający teren – jest to jednak złudne bo po chwili dalszą drogę zagradza ścianka z pionowym kominkiem. Tuż pod nim jest stanowisko i zdecydowanie warto z niego skorzystać – choć przeszliśmy dopiero 15 metrów (z pominiętego stanu byłoby 30), kominek powyżej jest dość kąśliwy (ok. M6-), a 35 metrów po nim to długi skośny trawers w stromych, czujnych trawach. Ponownie cieszymy się, że te są dziś świetnie zmrożone – miejscami są bowiem bardzo płytkie.

Po trawersie docieramy do skalnego tarasu, na który z komina po prawej strony wychodzi kluczowy wyciąg z drogi Długosz-Popko – stanowisko jest wspólne dla obu dróg. My w celu delikatnego urozmaicenia robimy jednak swoje pięć metrów wcześniej i w ostatni wyciąg ruszamy wprost przez ściankę z trawami (ok. M4), po chwili dochodząc do oryginalnej drogi i kontynuując skalno-trawiastym terenem w prawo. Po ok. 20 metrach jest stanowisko (haki) z karabinkiem – można zjechać stąd lub iść dalej po skosie kolejne 20 metrów do wyższego stanu. W pierwszym przypadku zjeżdżamy od razu do łańcucha na Innominacie (jest 5 metrów nad półką!), w drugim przesiadamy się na stanowisku pośrednim w kominie. Do następnego stanu jedziemy prosto w dół ok. 40 metrów, skąd tyle samo skośnie w lewo do łańcucha z Hobrzańskiego na skośnej rampie i dalej 25 metrów do ziemi.

Podsumowując – Parada Jedynek to kolejna z ciekawych linii na Kotle i zdecydowanie polecam ją po zrobieniu łatwiejszych klasyków jak Cień czy Orzeł czy obok podobnego trudnościami Długosza (później można pokusić się o bardziej wymagającą Sprężynę). W zastanych, optymalnych warunkach droga zaskoczyła nas urodą oraz dobrą asekuracją – poza stałymi hakami można dość gęsto osadzać własny sprzęt (w tym haki i reksy/igły).