Płyta Hajzera direct i Filar Południowy, Kozi Wierch
Weekend w Pięciu Stawach – śniegu wkoło nadal sporo, na południowych ścianach sezon już jednak w pełni. Do Dolinki Pustej docieramy dopiero późnym popołudniem, jest więc okazja nadrobić zaległości z kolejnym nietrudnym klasykiem z listy polecanych dróg – Południowym (Środkowym) Filarem Koziego Wierchu (V). W drodze pod ścianę piszę z ciekawości do Rafała jak tam jego projekt Pięć Stanów Upojenia, a ten namawia nas na prawdopodobnie pierwsze powtórzenie wariantu Płyty Hajzera Direct (V+). Na miejscu dajemy się skusić – trzeba się jednak sprężać by zdążyć na kolację do schroniska 😊.
By dostać się pod tytułową Płytę pokonać trzeba żebro poniżej, można zrobić to na kilka sposobów. My zaczynamy skalną załupą wprost i dalej zacięciem (III-IV), z którego przewijamy się w prawo na trawnik zwieńczony małą półką ze stanowiskiem (spit i hak) – wyżej po prawej widać łańcuch z Upojenia. Przyjemniejszą opcją będzie zresztą rozpoczęcie tą drogą, skałami skośnie w prawo i do góry wzdłuż spitów (III-IV), po czym przejście w lewo do właściwego stanowiska.
Kluczowy wyciąg rozpoczynamy od łatwego (III) podejścia pod Płytę, na którą dostajemy się wzdłuż wyraźnej pionowej rysy z prawej strony (hak). Kolejne 30 metrów to ładne wspinanie po bardzo dobrze urzeźbionej ściance – kierujemy się delikatnie w lewo i do góry, wypatrując dwóch kolejnych haków i asekurując się pomiędzy nimi małymi/średnimi kostkami lub friendami. Zbliżając się do końca płyty odbijamy skośnie w prawo i wychodzimy na żeberko. Stanowisko z dwóch haków jest w żlebie na wprost, my mamy tam jednak śnieg więc zakładamy swoje z prawej strony – zostawiamy taśmę z mailonem i zjeżdżamy 50 metrów do wspomnianego już wcześniej łańcucha z Upojenia i stamtąd na całą długość liny do ziemi. Chcąc iść na szczyt można zrobić to żlebem (III) i dojść do grani lub przejść do wariantu na Filarze (IV). Sama Płyta direct fajna - szkoda tylko, że to właściwie tylko jeden wyciąg 😉.
Po nieplanowanej „przystawce” wspinanie na Filarze rozpoczynamy dopiero przed 17-tą. Wybieramy ciekawiej wyglądający wariant zacięciem z prawej strony (III), po dojściu do właściwej drogi omijamy przewieszkę z hakiem po prawej (III, wariant o lewej ciasnym kominkiem za V) i zatrzymujemy się na półce z hakiem (30-40 metrów od startu). Drugi wyciąg na drodze rozpoczynamy od wspinania ładnym czwórkowym zacięciem po prawej (po lewej jest przewieszka z rysą za V i dalej komin za V+) i już po 10 metrach (przy haku) odbijamy w lewo na filarek gdzie czeka ciekawy kilkumetrowy trawers (V-) i przewinięcie na półkę. A więc nie wspinamy się wprost do widocznego nad zacięciem stanowiska – chyba, że interesuje nas wariant drogi prawą stroną filara (V+).
Kolejny wyciąg startuje ścianką z dwoma rysami – idziemy tą prawą (IV) i po wyjściu na półkę odbijamy w prawo płytowym zachodem (III) prowadzącym do kantu filara. Mimo iż przeszliśmy 20 metrów warto się zatrzymać – jest spit z hakiem, a kolejny odcinek możemy zrobić na całą długość liny. Ze stanowiska oryginalnie przechodzimy w prawo za filar (III+) i z powrotem w lewo, my jednak decydujemy się na wariant wąskim zaciątkiem wprost (techniczne V). Z półki powyżej najlepiej iść wprost (IV, można obejść łatwiej z lewej) i dalej płytami (III) do góry i w lewo obok okapu – po 50 metrach dotrzemy do trawiastego zachodu, który doprowadzi nas do sporego tarasu ze stanowiskiem ze spitów.
Z trawiastej półki droga oryginalnie prowadzi w prawo do szerokiej rynny (III+), którą dotrzemy na szczyt piętrzącej się nad nami Środkowej Turni. My postanawiamy sprawdzić lewy wariant – pokonujemy ściankę (III+) i kierujemy się do płytowego zacięcia (po prawej pojawiają się spity z Upojenia). Nie jest tam zbyt przyjemnie, można iść bliżej środka płyty (ok. IV+) i po wyjściu z trudności założyć stanowisko (korzystając ze spita). Kolejne 60 metrów to łatwy teren prowadzący do grańki zakończonej uskokiem – zaraz przed nim jest stanowisko. Stąd schodzimy w dół 10 metrów (II) i z siodła do góry płytowym żebrem pod Górną Turnią na filarze. Można ominąć ją trawami po prawej lub dołożyć sobie wspinania i pokonać ją wprost - my wybieramy tą opcję. Zaczynamy od ścianki (III) i kierujemy się do stromego zacięcia, w którym mimo niewielkich trudności (IV) trzeba zachować wzmożoną uwagę, sporo bloków jest bowiem ruchomych – początkującym nie polecam. Po 60 metrach docieramy na szczyt turni, gdzie można założyć dobre stanowisko na bloku – dalej rozwiązujemy się już i ruszamy łagodnym zboczem w kierunku szczytu Koziego Wierchu, w naszym przypadku z powodu śniegu jest to iście alpejskie zwieńczenie drogi 😊.