Podsumowanie sezonu zimowego 2024/2025
Krótkie streszczenie sezonu zimowego oraz wykaz relacji, jakie pojawiły się na blogu w tym okresie, wraz z linkami do opisów dróg. Sezon był wyjątkowo krótki - ze wspomnianych dalej względów wspinanie zimowe rozpocząłem dopiero w połowie stycznia, a zakończyłem już pod koniec lutego. Stąd też w wykazie pojawiło się zaledwie sześć ukończonych dróg (ok. 1780m/41 wyciągów) i jeden wycof. Cieszą dwa klasyki na które dawno "polowałem" oraz jedna trudniejsza linia, smuci brak zrealizowanych celów na dużych ścianach oraz odwołanie w ostatniej chwili wyjazdu w Alpy. Dodatkowo na blogu pojawiła się kolejna aktualizacja opracowania dotyczącego wybranych dróg zimowych w Tatrach -> Polecane drogi zimowe w Tatrach (M2 do M7+).
Po zakończeniu intensywnego sezonu letniego (podsumowanie TUTAJ) początek grudnia mija na leczeniu kontuzjowanego łokcia, a okres świąteczno-noworoczny na wspinaniu w ciepłym wapieniu Sardynii (poniżej linki do opisu zrobionych dróg). Pierwszą wizytę na tatrzańskich zimowych ścianach udaje się więc odbyć dopiero po powrocie - wraz Michałem i Szymonem wybieram się na weekend do Doliny Kieżmarskiej by podziałać w cieniu północnej ściany Małego Kieżmarskiego Szczytu. Pierwszego dnia przechodzimy drogę Elegancia (M7 320m RP), oferującą całkiem sporo ładnego i zajmującego wspinania – po najbardziej wymagającym i ciągowym pierwszym wyciągu do przejścia są jeszcze dwa mocne, czysto drytoolowe odcinki oraz kilka łatwiejszych o mikstowym charakterze. Dzień później skuszeni logiczną linią i pięknym zacięciem w środku ściany decydujemy się na Cigani idu do neba (M6 250m OS). Droga okazuje się godna polecenia – w dolnej części poza wspomnianą formacją do przejścia jest niebanalny odcinek mikstowy i dość wymagający kominek, w górnej czeka fajne wspinanie w skale i nieco mniej przyjemne w płytkich trawach.
Kilka dni później zaczyna się koordynowany przeze mnie klubowy Obóz Zimowy w Dolinie Staroleśnej, na którym robimy z Michałem dwie drogi. Zaczynamy od będącej od dawna na celowniku południowo-zachodnie ściany Jaworowego Szczytu i i kuszącego ewidentną linią oraz bardzo dobrymi warunkami Komina Krupitzera (M6- 250m OS). Droga oferuje kilka czysto skalnych uskoków i kominków które najlepiej pokonywać gdy są suche oraz strome żleby, gdzie wspinanie ułatwia twardy śnieg. W takim przypadku wspinanie jest ładne, lite i komfortowo asekurowalne – jedyny wyjątek to trudniejszy wariant prostujący na starcie. Drugiego dnia z powodu prognozowanego silnego wiatru rezygnujemy z ambitniejszego celu i wybieramy się na Lewy Filar (M5 310m) Strzeleckiej Turni. Droga ma wszystko by być łatwym zimowym klasykiem - przyjemne i zróżnicowane wspinanie w trudnościach głównie M3-M4 ze świetną asekuracją i ringami na stanowiskach, atrakcyjny kluczowy odcinek (krótkie ale solidne M5 ubezpieczone spitem), na koniec lita i widokowa grań wyprowadzająca wprost na wierzchołek, z którego do szlaku jest 5 minut.
W kolejny weekend wraz z Adamem i Szymonem meldujemy się na Hali Gąsienicowej, by zaliczyć w końcu zaległy Filar Leporowskiego (M5+ 300m OS) na Kozim Wierchu. Dolna część drogi to stumetrowy uskok skalny, wyżej czeka łatwiejszy mixt gdzie miejscami nadal jednak trzeba się wspinać – sumarycznie to ładna i ciekawa linia, którą warto przejść w dobrych warunkach. Idąc za ciosem tydzień później wracam na Halę z Dominikiem i Michałem by dorzucić do kolekcji kolejnego okolicznego klasyka - Prawego Dorawskiego (M6- 350m OS) na Świnicy. Zgodnie z przewidywaniami kluczowe skalne odcinki w górnym spiętrzeniu są suche, co przy płytowym charakterze wspinania jest tutaj ważne - w optymalnych warunkach trudności oscylują wokół mocnej piątki, z jednym bardziej wymagającym fragmentem (ok. M6-) z dobrą asekuracją. Dobra passa kończy się jednak dwa tygodnie później - ostatni piękny weekend zimy poświęcamy z Michałem i Szymonem na drogę Biely Kut (M7 680m) na Łomnicy - niestety po trzech wyciągach nie udaje odnaleźć się prawidłowego przebiegu kolejnego. Po straceniu mnóstwa czasu i zrobieniu wyżej wariantu własnego, z powodu nadchodzącego załamania pogody odpuszczamy i wracamy zjazdami pod ścianę.
Po wyjątkowo długim pogodnym okresie od początku marca w Tatrach nastaje niemal nieustanna "dupówa" i nie udaje doczekać się na wymarzone betony - plany przejścia dużych ścian i lodowo-śnieżnych alpiniad pozostaje więc odłożyć na kolejny rok. Humor poprawić ma jeszcze spontaniczny wyjazd w Alpy początkiem kwietnia - w ostatniej chwili docierają do nas jednak złe wieści na temat warunków więc pozostaje rozpakować plecak i schować dziaby do szafy. Jakimś pocieszeniem jest, że jeszcze przed sezonem zimowym założyłem, że priorytetem będzie podleczenie kontuzji i przygotowanie do lata - nie ma więc co narzekać bo liczne wiosenne wizyty w skałach powinny zaprocentować w najbliższych miesiącach.
Przejścia w Tatrach w sezonie zimowym 2024/2025 wraz z linkami do relacji (chronologicznie):
- Elegancia, Wielka Złota Kazalnica (M7 320m RP)
- Cigani idu do neba, Kieżmarska Bula (M6 250m OS)
- Komin Krupitzera, Jaworowy Szczyt (M6- 250m OS)
- Lewy Filar, Strzelecka Turnia (M5 310m)
- Filar Leporowskiego, Kozi Wierch (M5+ 300m OS)
- Prawy Dorawski, Świnica (M6- 350m OS)
- Biely Kut, Łomnica (M7 680m wycof)
Pozostałe wpisy umieszczone w trakcie zimy 2024/2025:
- Acciughe e bottarga (6a 180m OS) i Hard o soft (6a+ 180m OS), Masua Porto Flavia
- Arancia meccanica (6c 150m OS) i Non spezzarmi il cuore (6b+ 150m OS), Masua Porto Flavia
- Corvalis (6b 390m OS), Punta su Mulone
- Manga (7a+ 175m RP), Punta su Mulone
- Crysalis by Grenke (7a+ 550m RP), Punta Giradili
- Evinrude (6c+ 240m RP), Oronnoro
- Il Richiamo del Mare (6a+ 220m FL), Pedra Longa
W galerii po 2 zdjęcia z wymienionych powyżej dróg zimowych, o tych z Sardynii będzie w podsumowania lata.